Rzeczy się zmieniają, ludzie się zmieniają, ale Ty bądź
zawsze sobą, zostań prawdziwy dla siebie i nigdy nie poświęcaj siebie dla
kogoś.
...
Przypominam o ROZDANIU I.
______________________________
______________________________
Opis produktu: Naturalna betaina, współdziałając z prowitaminą
B5, doskonale nawilża, a opalizujące drobinki rozświetlają skórę. Ekstrakt z
wiśni z Barbados, zawierający witaminę C, rozjaśnia drobne niedoskonałości
skóry i odświeża ją. Kompleks antyoksydantów wydobywa naturalne piękno skóry i
przywraca jej równowagę, redukując codzienny stres oksydacyjny, wynikający ze
szkodliwego działania wolnych rodników.
Cena: 20 zł/50 ml
Moja opinia:Wraz z nadejściem ekstremalnych upałów postanowiłam całkowicie zrezygnować z makijażu na rzecz dobrego kremu. Kupiłam właśnie ten krem jakiś tydzień temu ;) Testuję go w trakcie niesamowitych upałów, standardowej polskiej pogody, solo oraz z duecie z matującym pudrem My Secret. Słoiczek ładny, zgrabny, ale troszkę (moim zdaniem) za duży. Mam cerę mieszaną, raczej skłonną do błyszczenia się, czasami pojawiają się na niej jakieś wypryski. Podczas aplikacji tego kremu odczuwam lekkie szczypanie, ale nie jest to reakcja alergiczna – ot, taki jego urok ;) Ładnie pachnie (słodko, delikatnie – mogłabym go wąchać godzinami ;)), dobrze rozprowadza się po buzi. Fajnie, że jest na dzień i na noc. Ma konsystencję gęstą, kremową. Dość dobrze nawilża, aczkolwiek rozświetlenie jest prawie wcale niezauważalne. Żadnych uczuleń, podrażnień (kosmetyki tej firmy raczej nie uczulają ;)). Jednak podczas ekstremalnych upałów powoduje błyszczenie się skóry. Brakuje mu filtra UV. Ponadto nasila produkcję serum w strefie ‘T’. Cena nie jest wygórowana – wręcz przeciwnie. Jednak krem swoim działaniem rozczarował mnie – brakuje mu tego ‘czegoś’ (prawdopodobnie matowienia i tych rozświetlających drobinek, o których zapewnia producent). Może już jestem na niego za stara (mam 22 lata). Co nie zmienia faktu, iż kosmetyki AA uważam za bardzo dobre. Dodam jeszcze, iż kupując ten krem nie wiedziałam, że jest jeszcze drugi z tej serii – matujący.
PODSUMOWUJĄC:
Cena: 20 zł/50 ml
Moja opinia:Wraz z nadejściem ekstremalnych upałów postanowiłam całkowicie zrezygnować z makijażu na rzecz dobrego kremu. Kupiłam właśnie ten krem jakiś tydzień temu ;) Testuję go w trakcie niesamowitych upałów, standardowej polskiej pogody, solo oraz z duecie z matującym pudrem My Secret. Słoiczek ładny, zgrabny, ale troszkę (moim zdaniem) za duży. Mam cerę mieszaną, raczej skłonną do błyszczenia się, czasami pojawiają się na niej jakieś wypryski. Podczas aplikacji tego kremu odczuwam lekkie szczypanie, ale nie jest to reakcja alergiczna – ot, taki jego urok ;) Ładnie pachnie (słodko, delikatnie – mogłabym go wąchać godzinami ;)), dobrze rozprowadza się po buzi. Fajnie, że jest na dzień i na noc. Ma konsystencję gęstą, kremową. Dość dobrze nawilża, aczkolwiek rozświetlenie jest prawie wcale niezauważalne. Żadnych uczuleń, podrażnień (kosmetyki tej firmy raczej nie uczulają ;)). Jednak podczas ekstremalnych upałów powoduje błyszczenie się skóry. Brakuje mu filtra UV. Ponadto nasila produkcję serum w strefie ‘T’. Cena nie jest wygórowana – wręcz przeciwnie. Jednak krem swoim działaniem rozczarował mnie – brakuje mu tego ‘czegoś’ (prawdopodobnie matowienia i tych rozświetlających drobinek, o których zapewnia producent). Może już jestem na niego za stara (mam 22 lata). Co nie zmienia faktu, iż kosmetyki AA uważam za bardzo dobre. Dodam jeszcze, iż kupując ten krem nie wiedziałam, że jest jeszcze drugi z tej serii – matujący.
PODSUMOWUJĄC:
+ nie wysusza;
+ cudownie pachnie;
+ cena – w porządku;
+ optymalnie nawilża;
+ nie uczula, nie podrażnia;
+ można stosować na dzień i na noc;
+ opakowanie lekkie, wygodne, estetyczne;
+ przyjemna konsystencja (nie za płynna, nie za tłusta – typowo kremowa; nie ma problemów z rozprowadzaniem);
- zaraz po nałożeniu skóra piecze;
- nie dostrzegam efektu rozświetlenia;
- brak filtrów (to oczywiście nie było obiecane, ale moim zdaniem krem na dzień powinien je mieć).
Ogólnie kremu nie polecam, pomimo kilku plusów. Nie widzę sensu kupowania go.
Miłego dnia!
+ cudownie pachnie;
+ cena – w porządku;
+ optymalnie nawilża;
+ nie uczula, nie podrażnia;
+ można stosować na dzień i na noc;
+ opakowanie lekkie, wygodne, estetyczne;
+ przyjemna konsystencja (nie za płynna, nie za tłusta – typowo kremowa; nie ma problemów z rozprowadzaniem);
- zaraz po nałożeniu skóra piecze;
- nie dostrzegam efektu rozświetlenia;
- brak filtrów (to oczywiście nie było obiecane, ale moim zdaniem krem na dzień powinien je mieć).
Ogólnie kremu nie polecam, pomimo kilku plusów. Nie widzę sensu kupowania go.
Miłego dnia!
Nawet podczas upałów nie wyobrażam sobie, że mogłabym "być" tylko ubrana w krem ;p Na ekstremalne upały wybieram kremu tonujące. Zawsze delkatnie wyrównają koloryt i zmatowią skórę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam używać peelingi do ciała ze względu na to że złuszczają martwe komórki naskórka i powodują że późniejsze specyfiki które się stosuje np. balsamy lepiej się wchłaniają i działają na skóre.
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych ;)
UsuńPozdrawiam.
nie mialam tego kosmetyku
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż :D
nie miałam tego kremu, ale skoro nie polecasz to i mieć nie będe :p
OdpowiedzUsuńfajna fota :D
OdpowiedzUsuńps. wróciłam do blogowania zapraszam :D
właśnie zastanawiam się nad kupnem kremu z tej serii ;) na matujący nie pokusiłabym się bo wysuszające kosmetyki od krostek stosuje na noc, więc co za dużo ( wysuszania czy tam matowienia, które powoduje wysuszenie i potem jeszcze większe błyszczenie )to nie zdrowo.
OdpowiedzUsuńJak odradzasz to nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńświetny opis i opinia :) warto posłcuhać się :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpo Twojej recenzji śmiało wiem, że mogę kupić :) Ciekawie tutaj, a recenzja podkładu również fajna :) Chyba się skusze na niego :)
OdpowiedzUsuń/ pozdrawiam i obserwuję :*
A ja bym chyba nie kupiła. Minusy bardzo zniechęcają.
OdpowiedzUsuńlubię tu wpadać:)
OdpowiedzUsuń